Krótkie spięcie
Najbliższe lata w motoryzacji będą zdominowane przez napędy elektryczne. Nawet jeśli okaże się, że elektryfikacja przyniosła więcej szkody, niż ekologicznego pożytku.
Odwrotu nie ma, w napęd elektryczny samochodów zaangażowali się nie tylko ich producenci, ale firmy branż energetycznej i elektronicznej, fundusze kapitałowe i politycy.
Samochody elektryczne mają być rozwiązaniem problemu z emisją dwutlenku węgla i innych szkodliwych związków do atmosfery. Samochód zasilany czystą energią w czasie eksploatacji nie emituje szeregu szkodliwych czy niekorzystnych dla środowiska naturalnego i ludzi związków. To niewątpliwa zaleta tego rodzaju napędu. Korzystne jest również i to, że moment obrotowy w silniku elektrycznym dostępny jest w całym zakresie obrotów, dla mniej zaawansowanych kierowców jazda jest łatwiejsza. Autobusy, tramwaje, koleje miejskie czy samochody elektryczne mają sens w miastach, dlatego też wiele metropolii wyznacza strefy jedynie dla takich samochodów i zakazuje lub ogranicza możliwość poruszania się aut z napędem spalinowym. Wizja ulic bez spalin jest bardzo pociągająca, jednak brak smogu i spalin tu, gdzieś indziej musi przynieść ekologiczne szkody wynikające z produkcji energii elektrycznej, niezbędnej do ładowania tysięcy akumulatorów. Zwłaszcza tam, gdzie tę energię wytwarza się z węgla kamiennego czy, co jeszcze gorsze, brunatnego. Wielkie, i wciąż niedoszacowane szkody ekologiczne przynosi produkcja akumulatorów i wydobycie surowców do ich wytwarzania. Ostatnio ukazały się dwa raporty dotyczące samochodów elektrycznych i ich wpływu na środowisko naturalne. Według jednego, ów wpływ jest zbawienny i radykalnie zmniejsza negatywne skutki środowiskowe, według drugiego, wcale tak nie jest.
Europejska Fundacja na rzecz Klimatu (Fondation pour la Nature et pour l’Homme), organizacja zrzeszającą podmioty sektora elektromobilności Avere-France oraz Grupa Renault przedstawiły raport, z którego wynika, że napęd elektryczny w samochodach jest, w przeciwieństwie do napędu spalinowego, znacznie korzystniejszy dla środowiska. Samochody elektryczne, w całym cyklu od produkcji do złomowania, generują przynajmniej dwukrotnie mniej zanieczyszczeń powodujących globalne ocieplenie. W raporcie zwrócono uwagę, że około 40% gazów cieplarnianych generowanych przez auta elektryczne powstaje w czasie produkcji baterii. Podkreśla się więc konieczność znacznego ograniczania szkód przy wydobywaniu surowców niezbędnych do produkcji (m. in. litu, kobaltu czy niklu), postępu technologicznego w procesach produkcji i w samej konstrukcji baterii oraz udoskonalenia recyklingu.
Z kolei Instytut Badań nad Środowiskiem i Energią w Heidelbergu wspólnie z niemieckim ADAC przeprowadzili badania wpływu samochodów na środowisko naturalne. Pod uwagę brane były wszelkie koszty środowiskowe, począwszy od wydobycia surowców do produkcji wszystkich komponentów, przez ilość wytwarzanej energii i surowców w procesach produkcyjnych, zużycie paliw kopalnych i akcesoriów w czasie eksploatacji, aż do demontażu i utylizacji lub powtórnego wykorzystania części wycofanego z użytku samochodu. Z opublikowanego raportu wynika, że najmniejsze szkody czynią samochody z silnikami Diesla.
Wcześniejsze badania szwedzkiego Instytutu Środowiska wykazały, że wyprodukowanie akumulatora o pojemności 40 kWh powoduje emisję do atmosfery 8 ton dwutlenku węgla. A według ekspertów Światowego Forum Ekonomicznego dopiero po przejechaniu dystansu 125 tysięcy kilometrów samochody elektryczne stają się mniej szkodliwe od napędzanych silnikami wysokoprężnymi. Dane te dotyczą rynku niemieckiego, gdzie około 30% energii elektrycznej wytwarzane jest ze źródeł odnawialnych.
Francja do 2040 r. zamierza wprowadzić zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, podobne decyzje podejmują inne kraje europejskie, a producenci samochodów zapowiadają zaprzestanie produkcji silników wysokoprężnych. A w Polsce? Dwa lata temu wicepremier zapowiedział, iż na polskich drogach będzie milion samochodów elektrycznych. To brzmiało nieźle: w Polsce będzie produkowany nasz, polski samochód. Nowoczesny, elektryczny. Co prawda na terenie Polski produkuje się samochody, ale ani fabryki, ani produkowane tam pojazdy polskie nie są. Ale co tam, Polak potrafi.
Stworzenie polskiego samochodu elektrycznego powierzono specjalnie powołanej spółce ElektroMobility Poland. Jak dotąd spółka ogłosiła konkurs na projekt samochodu elektrycznego, pierwszy etap pokazaliśmy, kolejne litościwie pominęliśmy milczeniem. Znacznie sprawniej zmieniali się kolejni prezesi. Nowy prezes zapowiedział, że cel spółki zostanie osiągnięty w 2019 roku. Ma powstać dokumentacja techniczna i pierwsze wersje prototypów samochodu elektrycznego. ElektroMobility Poland poszukuje partnera do uruchomienia produkcji, zapewniając iż starannie takich kandydatów zweryfikuje. Ma to być proste auto miejskie o zasięgu około 150 km. Warto przy tym zauważyć, że obecnie produkowane samochody mają zasięg dwukrotnie większy. Wielkoseryjna produkcja samochodów, to nie kaszka z mleczkiem, czego dowodem może być fabryka Tesli – gdyby nie kroplówka z kasy miliardera, dawno byłaby plajta. Jakoś trudno sobie wyobrazić, aby powstała nowa fabryka, a uznani producenci w kolejce się nie ustawiają. Ale ElektroMobility Poland optymistycznie podpisuje listy intencyjne na sprzedaż samochodów elektrycznych. Zakup auta, którego nie ma, zadeklarowały PGE Polska Grupa Energetyczna SA, Energa SA, Enea SA, Tauron Polska Energia SA oraz TVP SA.
Zapowiedź miliona elektrosamochodów można było między bajki włożyć już w chwili jej ogłoszenia, po dwóch latach mrzonka nadal pozostaje mrzonką. W lutym podpis prezydenta zakończył proces legislacyjny ustawy o elektromobilności. Ustawa daje pewne przywileje posiadaczom i zachęty finansowe dla nabywców samochodów elektrycznych. Ma powstać Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, który będzie wspierać finansowo budowę infrastruktury i zakupy aut z napędem elektrycznym.
Piaskiem w tryby maszynerii polskiej elektromobilności jest to, że w ostatnich latach praktycznie położono firmy budujące i eksploatujące fermy wiatrowe wytwarzające energię elektryczną – inwestorzy w międzynarodowych sądach będą domagali się odszkodowań za niewywiązywanie się z zawartych z nimi umów. Tak się składa, iż udziałowcy tych spółek to też producenci aut elektrycznych, którzy uczestniczą w ogólnoeuropejskim projekcie budowy sieci stacji ładowania. Właśnie z planów wyłączono drogi w Polsce. Jako powody wycofania się z inwestowania w Polsce podaje się jednostronne niedotrzymywanie umów, niekorzystne zmiany prawa i brak stabilnych warunków inwestycyjnych…
Z jednej strony rząd twierdzi, że stawia na elektromobilność i czysty ekologicznie transport, z drugiej, paraliżuje rozwój producentów energii odnawialnej. Świat pędzi, samochody elektryczne różnych firm i różnych segmentów są coraz lepsze, mają coraz większy zasięg i powoli spadają ich ceny. Wizja stworzenia polskiego samochodu elektrycznego kojarzy się, nie wiedzieć czemu, z niesławnym supersamochodem Arrinera.
Jest, ale go nie ma.