Ferdynand, wnuk Ferdynanda
W nieco ponad 100-letniej historii motoryzacji stało się niemal normą, iż samochodowe marki przyjmowały (i pozostawiały) swe nazwy od nazwisk swych założycieli.
Przykładów można podać sporo – np. (Henry) FORD, Adam (OPEL), Michio (SUZUKI), Shozo (KAWASAKI), Ransom (OLDSmobil), Ferruccio (LAMBORGHINI), Enzo (FERRARI), francuska trójca: (bracia) RENAULT, (rodzina) PEUGEOT), Andre (CITROEN) oraz Charles&Henry (ROLLS-ROYCE) czy w końcu Ferdynand (PORSCHE).
Są (i niewątpliwie będą) takie osoby, które trwale zapisały (i zapiszą) się w historii motoryzacji, którym jednak historia przypisała trochę role „aktorów drugiego planu”. Nie oznacza to jednak, że takie osoby nie zdobywały (i nie zdobędą w przyszłości) statuetek Oskara w tej branży (przynajmniej w symboliczny sposób).
Takim – niewątpliwym dla mnie – laureatem (drugoplanowego) Oskara za wybitną rolę w motoryzacji powinien być, zmarły 25 sierpnia 2019 roku, Ferdynand Piech, wnuk słynnego Ferdynanda Porsche.
Saga rodu Porsche jest dosyć skomplikowana i wiele wątków z życiorysu Ferdynanda Porsche może nie napawać dumą. Dosyć stwierdzić, że był on uwielbianym przez Hitlera konstruktorem samochodów – to właśnie Porsche zaprojektował słynnego „Garbusa”, który w hitlerowskich Niemczech miał stać się volkswagenem, czyli samochodem dla ludu, ludowym samochodem.
Z tego projektu niewiele wyszło, bo pierwszoplanowymi odbiorcami pierwszych egzemplarzy tego samochodu stali się dygnitarze NDSAP, a niewiele później rozpoczęła się wojna. Zmieniły się więc priorytety i dla III Rzeszy konstruował czołgi, a projekt „volkswagena” przerabiał na pojazdy na użytek wojska. Po wojnie trafił na jakiś czas do więzienia, ale jakoś się z tego wszystkiego wykaraskał… (Obszernie na ten temat można przeczytać w wydanej niedawno w języku polskim książce Karla Ludvigsena Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera).
W tym miejscu trzeba koniecznie wspomnieć o majorze brytyjskiej armii Ivanie Hirst’cie, który tuż po wojnie zarządzał majątkiem po zbombardowanej fabryce Volkswagena. (Trzeba pamiętać, że III Rzesza podpisała w maju 1945 roku akt bezwarunkowej kapitulacji, co oznaczało, że przedstawiciele aliantów mieli praktycznie nieograniczone prawa w podejmowaniu decyzji). Otóż, major Hirst powierzył załodze tych zakładów remonty i naprawy samochodów wojskowych, ale po pewnym czasie pozwolił na uruchomienie produkcji przedwojennego Volkswagena…
17 kwietnia 1937 roku urodził się Ferdinand Karl Piech.
Jego ojciec był wiedeńskim prawnikiem, a przez matkę Louise był wnukiem słynnego już w tych latach Ferdynanda Porsche. Genetycy mieliby tutaj wiele zagadek, ale faktem się stało, że Ferdynand, wnuk Ferdynanda posiadł wybitne talenty, którymi szczycił się jego dziadek. Piech studiował inżynierię na Politechnice w Zurichu, a jego praca dyplomowa dotyczyła rozwoju silników bolidów Formuły 1. Nie mam wątpliwości, iż nie były to wyłącznie rodzinne koneksje, gdy niedługo po studiach (w 1963 roku) rozpoczął pracę w rodzinnej firmie Porsche. Szybko dał się poznać jako świetny, a nawet genialny inżynier i konstruktor. W ciągu trzech lat awansował na stanowisko szefa motorsportu oraz dyrektora działu ds. testowania silników.
Do najważniejszych jego osiągnięć, jako konstruktora, zalicza się zaprojektowanie dwóch modeli Porsche – 906 oraz 917. W 1968 roku był jednym z głównych kandydatów do objęcia fotela prezesa firmy Porsche, po swoim wuju Ferry’m. Jednak w tym czasie rodziny Porsche oraz Piech podjęły decyzję, by nie pełnić w swych zakładach funkcji kierowniczych, a ograniczyć się jedynie do zasiadania w radzie nadzorczej. Piech w tej sytuacji założył własne biuro konstruktorskie, projektując m.in. silnik dla Mercedesa. W 1973 roku zaczął pracować dla Audi, by w 1988 roku kierować tym przedsiębiorstwem. Jego niewątpliwym sukcesem stało się przeniesienie takiej sobie, przeciętnej ówcześnie marki do grona „premium”, porównywalnej do prestiżu marek Mercedesa czy BMW.
Ale największy (życiowy) sukces był jeszcze przed nim.
Będąc nadal powiązany rodzinnie i biznesowo z markami Porsche oraz Volkswagen objął w 1993 roku funkcję prezesa zarządu w koncernie Volkswagena, a w tym czasie VW był prawie na skraju bankructwa. Ferdynand Piech w ciągu kilku(nastu) lat diametralnie odmienił firmę, którą mu powierzono. Dosyć stwierdzić, że za jego rządów Volkswagen stał się światową marką i największym producentem samochodów na świecie oferując samochody także pod (własnymi już) markami Porsche, SEAT, Skoda, Lamborghini, Bentley czy Bugatti.
Podobno, będąc bardzo despotyczną osobą, nie był łatwym szefem.
Niezwykle dbał o detale. Prawdopodobnie tak było, ale też bez takiej osobowości nie odniósłby takich sukcesów w motoryzacyjnej branży – sukcesów, które brytyjski dziennik The Guardian ocenił słowami:
(Piech) przejdzie do historii jako legenda motoryzacji tej samej klasy co Henry Ford.
Ferdynand Piech zmarł nagle w restauracji w Rosenheim 25 sierpnia 2019 roku.