Ile kosztuje samochód?
Nie trzeba mieć fortuny, aby kupić samochód wystarczy 1500 złotych. Takie auto może nawet ma aktualne obowiązkowe badanie techniczne i ubezpieczenie. Ale przecież koszt zakupu, to nie wszystko. Ile realnie trzeba mieć, aby bezpiecznie jeździć?
Poszukiwanie używanego samochodu i jego zakup, to temat sam w sobie. Internetowe oferty czasem tylko odpowiadają rzeczywistości, w komisach pod lśniącą od wosku powierzchnią mogą się kryć różne niespodzianki. Zazwyczaj mało radosne. Dlatego auto przed jego kupnem warto dokładnie sprawdzić. Można poprosić znajomego, który bez emocji obejrzy samochód i wstępnie oceni jego stan, jednak nawet jazda próbna nie zawsze wykaże stopień zużycia lub niewidoczne wady poszczególnych podzespołów. Auto może być w pełni sprawne, zwłaszcza jeśli do sprzedaży trafił samochód, który dotychczasowy użytkownik serwisował na bieżąco. Oczywiste jednak jest to, że właściciel planując sprzedaż, nie inwestuje w nowe opony, wymianę płynów ustrojowych lub kończących żywot, ale wciąż poprawnie działających części mechanicznych. Kupujący powinien więc do ceny samochodu doliczyć niezbędne koszty serwisowe, ale skąd ma wiedzieć co trzeba zrobić i ile to będzie kosztowało? Może się okazać, że za dwudziestoletni samochód trzeba zapłacić, powiedzmy, trzy tysiące złotych, ale koszty serwisu wyniosą dwa razy więcej. Czy będzie to transakcja opłacalna? Zapytajmy eksperta. Naszym zaprzyjaźnionym ekspertem jest Grzegorz Carzasty, szef warsztatu Power Factory. – Przed finalizowaniem transakcji zakupu używanego samochodu, polecam wizytę w serwisie, gdzie powinien być przeprowadzony pełny przegląd stanu technicznego.W Power Factory robimy takie przeglądy, można to zrobić w każdym, dobrze wyposażonym warsztacie. To jest stosunkowo niewielki koszt stu osiemdziesięciu złotych, który pozwala dość precyzyjnie określić, co musi być naprawione natychmiast, co w nieodległej przyszłości, a co można odłożyć na później. Po przeprowadzeniu kompleksowej diagnostyki samochodu klient otrzymuje dokładną informację dotycząca wszystkich podzespołów, układów wraz z sugestią co do terminu, sposobów i wartości niezbędnych napraw. O tym czy zakup diagnozowanego przez nas samochodu jest opłacalny, czy nie klient musi zdecydować sam. My przedstawimy jedynie raport o stanie technicznym, terminach i kosztach czynności serwisowych niezbędnych dla bezpiecznej i w miarę komfortowej eksploatacji kupowanego samochodu.
Samochód kupuje się po to, aby nim jeździć, to oczywiste. Jeździć bezpiecznie, czyli bez stwarzania zagrożenia na drodze, ale również bez ryzyka, że auto w najmniej stosownym miejscu i czasie odmówi współpracy. Jeśli ktoś może sobie kupić samochód w salonie, to tylko pogratulować. Co prawda wyjeżdżając od dealera wartość auta znacznie spada, ale jest nowe, na gwarancji nie wymaga żadnych zabiegów serwisowych. Koszt ewentualnych napraw w zasadzie właściciela nie interesuje, nowy samochód raczej się nie psuje. Z samochodami używanymi jest tak, jak z tymi po gwarancji, trzeba się liczyć z naprawami defektów na własny koszt. Poza normalnymi kosztami eksploatacji, jak paliwo, płyn do spryskiwacza, opłaty parkingowe i, jeśli kogoś poniesie fantazja lub lekceważenie przepisów, mandaty. Jeśli samochód jest bardzo intensywnie eksploatowany to dochodzi konieczność częstszej wymiany oleju, opon, klocków hamulcowych, rozrządu, sprzęgła, płynów hydraulicznych, filtrów. To są normalne koszty eksploatacyjne, wprost zależne od sposobu jazdy, warunków drogowych i pokonanego dystansu. Ile więc trzeba mieć, aby kupić samochód? Na koszt zakupu składa się wynegocjowana ze sprzedającym cena, należność za przegląd i określone przez warsztat koszty serwisu i napraw. I jeszcze należy doliczyć podatek od czynności cywilno-prawnych, ubezpieczenie, przerejestrowanie i ewentualnie jakieś akcesoria (na przykład nawigacja, dywaniki, kamizelki odblaskowe, pokrowce czy kto tam coś potrzebuje). Krótko mówiąc trzeba wydać znacznie więcej, niż to, co otrzyma sprzedający.
Dwa przykłady. Ford Focus z 1999 roku kupiony za 1300 złotych. Trzeba było w miarę szybko wymienić rozrząd (nie był wymieniany w ostatnich pięciu latach), olej, płyn hamulcowy, klocki i tarcze, sprzęgło, akumulator, wycieraczki, żarówki oświetlenia wskaźników, świateł stopu oraz mijania i opony oraz naprawić klimatyzację oraz przeszlifować reflektor. Została jeszcze do wymiany przednia szyba porysowana przez wycieraczkę i z niewielkim odpryskiem po uderzeniu kamienia oraz niewielkie poprawki powłoki lakierniczej. Te prace, szacowane w warsztacie na około 1500 złotych, zostały zaplanowane w najbliższym czasie. Można więc stwierdzić, że dwudziestoletnie auto kompaktowe kupione tanio, po doprowadzeniu go do należytego stanu, w rzeczywistości kosztowało 6100 złotych. Trzeba jeszcze doliczyć podatek (2% ceny zakupu), natomiast obowiązkowe ubezpieczenie oraz przerejestrowanie samochodu, chociaż zwiększają wydatki, to nie wliczamy ich do kwoty zakupu auta.
Drugi przykład: Opel Astra z 2005 roku kupiony za 8000 złotych. Przedstawiciele firmy sprzedającej pojazd zapewniali, że auto jest w pełni sprawne i gotowe do eksploatacji bez żadnych czynności serwisowych. I rzeczywiście, wszystko było zgodne z deklaracjami, tyle że dwa dni po zakupie pod autem pojawiła się wielka kałuża. Pękła 14-letnia chłodnica. Naprawa została wykonana przez sprzedawcę. Czternastoletnie auto kosztowało 8000 złotych, podatku nie trzeba płacić (zakup w firmie na fakturę), przerejestrowanie i ubezpieczenie analogiczne jak poprzednim przykładzie. Oczywiście można mnożyć różne przykłady bardziej czy mniej korzystnie kupionych samochodów. Tyle, że nie zawsze taki zakup jest rzeczywiście korzystny. Poszczególne części i podzespoły w czasie wieloletniej eksploatacji zużywają się czasem bardziej, czasem mniej. Zależnie od sposobu eksploatacji, warunków drogowych, przebiegu czy rodzaju używanych wcześniej części. Dlatego też samochody w podobnym wieku mogą wymagać różnych nakładów na serwis, naprawy czy wymianę zużytych części. Dokładny przegląd w specjalistycznym warsztacie pomoże określić skalę wydatków. Warto wiedzieć ile czasu wytrzyma wydech, kiedy padnie sprzęgło, albo czy akumulator przetrzyma najbliższą zimę… Diagnostyka komputerowa, pomiar ciśnienia w cylindrach i wygląd świec pomoże określić stan silnika, a różne dźwięki pomogą przewidzieć problemy zawieszenia, skrzyni biegów czy alternatora. Jeszcze jazda próbna… Zdarzyć się jednak może, że rzetelnie przeprowadzony przegląd nie wykazuje żadnych defektów, a „chwilę” później chłodnica do wymiany, alternator, albo coś innego. No cóż, nic nie jest wieczne. Samochód też. Może nie sprawiać problemów przez długie miesiące, może też odmówić współpracy w najmniej spodziewanym momencie. Wsparcie dobrych mechaników jest nieodzowne, dzięki starannemu serwisowi dwudziestoletni samochód może być niezawodny. Warunkiem jest jednak przewidywanie co i kiedy może zawieść. A to jest trudne.