Klasyk terenowy, Land Cruiser jak nowy
Toyota Land Cruiser od dziesięcioleci uznawana jest za jeden z najlepszych – jeśli nie najlepszy – samochód terenowy. Jego powstanie związane jest z konfliktem wojennym na Półwyspie Koreańskim, gdy Chiny i Związek Radziecki wsparły Północ przeciwko Stanom Zjednoczonym, które wspierały Południe.
Zapleczem logistycznym wojska amerykańskiego była wciąż jeszcze okupowana Japonia, a bliska wówczas bankructwa Toyota otrzymała kroplówkę w postaci zlecenia produkcji samochodów ciężarowych dla armii amerykańskiej. W 1950 roku japońska policja złożyła zamówienie na lekki samochód terenowy i inżynierowie Toyoty w ekspresowym tempie opracowali własną konstrukcję, która jednak nie znalazła uznania zamawiających. Samochód zaprojektowano wzorując się na najpopularniejszym wówczas Willysie. Firma dysponowała jedynie silnikiem montowanym w ciężarówkach, i ten właśnie, Typ B został wykorzystany w prototypie. Z bardzo, na ówczesne czasy, mocnym silnikiem i przy podobnej charakterystyce konstrukcji nadwozia, samochód w terenie był nadzwyczaj skuteczny.. Auto nazwano Toyota Jeep BJ i, po spektakularnych prezentacjach polegających na wjazdach m.in. trasą pielgrzymów na zbocze góry Fuji, firma otrzymała zamówienia od policji, straży pożarnej, służb leśnych i podobnych instytucji państwowych. W 1954 roku auto zyskało nazwę Land Cruiser, w oznaczeniu poszczególnych modeli pozostał kod, na przykład BJ42, gdzie B oznacza silnik z typu B, J – model Land Cruiser, 4 – seria 4, 2 – wersja modelu w serii. Prezentowany, uratowany przed złomowiskiem egzemplarz legendarnej Toyoty Land Cruiser BJ42 pochodzi z 1982 roku. Legendarnej, bo stworzony w latach 50. ub. wieku samochód był nie tylko nadzwyczaj dzielny w terenie, ale również, dzięki swej prostocie konstrukcji oraz jakości produkcji, był niezawodny. Prezentowany samochód jest tak zwanym hardtopem, można go rozebrać, zdjąć dach, drzwi, klapy, przednia szyba się kładzie na masce, do jej unieruchomienia służą specjalne zamocowania. Jednostkę napędową stanowi trwały (rozrząd na kołach zębatych) silnik Diesla o pojemności 3431 cm3, mocy 90 KM (przy 3500 obr./min) i momencie obrotowym 216 Nm (2200 obr./min). Instalacja elektryczna o napięciu 24 V, dwa akumulatory. Samochód był bardzo mocno zniszczony. Karoseria, pierwotnie w kolorze czerwonym, była mocno zjedzona przez rdzę, fragmentami wręcz jej nie było. Stan tego auta był opłakany, dziury, brak fragmentów oblachowania… Samochód wymagał dogłębnego, prawdziwego remontu blacharsko-lakierniczego. Mechanicznie niby był w porządku; jeździł, skręcał, hamował… Po wyjęciu silnika okazało się, że jest wzdłużny luz wału korbowego. Panewki oporowe były już zużyte, a po rozebraniu silnika również panewki wału korbowego były pomarańczowe, co mogło oznaczać, że wymianą oleju poprzedni użytkownicy specjalnie się nie przejmowali. Remont jednostki napędowej okazał się niezbędny. Zawieszenie było w zasadzie sprawne, w zasadzie, czyli założone zostały nowe amortyzatory, jedno pióro w resorze było pęknięte więc zostało wymienione, resory otrzymały nowe szpickopy. Oczywiście wszystkie elementy były odrdzewione i zabezpieczone antykorozyjnie. Naprawa tego samochodu zaczęła się od rozebrania i rozkręcenia wszystkiego, co rozkręcić się dało. Wszystkie elementy, profile zamknięte, połączenia nitowane i skręcane, również fragmenty w większym lub mniejszym stopniu zniszczone przez rdzę, poddane zostały piaskowaniu i czyszczeniu. Nigdzie nie pozostał nawet ślad rdzy. Naprawa i weryfikacja przestrzeni zamkniętych polegała na mechanicznym dotarciu do wnętrza, przed ponownym składaniem wszędzie był czysty metal. Sporo pracy wymagały naprawy przerdzewiałych ramek, szprosów w masce, wzmocnień w karoserii. Było sporo spawania i dorabiania zniszczonych przez korozję fragmentów blachy. W dążeniu do doskonałości, po piaskowaniu i spawaniu, niektóre części były cynkowane, niektóre galwanizowane. Odbudowując jedną z najlepszych terenówek świata, właściciel chciał mieć pewność, iż samochód będzie przygotowany na każde, najtrudniejsze warunki, jakie można spotkać w terenie i zniesie kilkadziesiąt lat eksploatacji w doskonałej kondycji. Przykładem zakresu prac i staranności przy renowacji Toyoty, może być dach. Plastikowy płat laminatu ma krawędzie usztywnione przynitowaną stalową ramką, która miejscami była kompletnie skorodowana. Po usunięciu nitów i odrdzewieniu, trzeba było odtworzyć brakujące fragmenty, następnie – po zabezpieczeniu i polakierowaniu – ponownie ramka została przynitowana do (polakierowanego i odświeżonego) dachu. Wydaje się ten element bardzo prosty, natomiast naprawa była bardzo skomplikowana i czasochłonna. Doprowadzenie samochodu do stanu obecnego trwało dwa lata. Prace blacharskie, spawanie, cynowanie zlecił sprawdzonemu rzemieślnikowi. Współcześnie wykonywane naprawy blacharskie ograniczają się raczej do wymiany całych elementów, drzwi, błotników, nadkoli i ewentualnie wspawania „reperaturek”. Fachowców, którzy potrafią wyklepać element, odtworzyć kształty na podstawie pozostałych fragmentów i osiągnąć kształt, jaki przed laty nadano w fabryce, jest niewielu. Koszty restauracji samochodów zabytkowych rosną nie tylko z powodu trudno dostępnych części zamiennych, ale także z powodu rosnących kosztów pracy. Na etapie prac blacharskich stosowany był podkład epoksydowy Master Epoxy Primer 4:1, z serii produktów stworzonych w firmie Troton do stosowania przy naprawach i zabezpieczaniu łodzi i jednostek pływających poniżej linii wody. Doskonale zabezpiecza powierzchnie stalowe i aluminiowe, w przypadku samochodu terenowego taki produkt wydaje się idealnym wyborem. Ten podkład zapewnił Toyocie na wiele lat szczelną antykorozyjną powłokę. Po przeprowadzeniu wszystkich prac blacharskich, zabezpieczeniu podkładem epoksydowym i wyrównaniu szpachlą z włóknem węglowym carbon, a następnie multifunkcyjną, lekką szpachlówką wykańczająca Amber przed malowaniem był aplikowany podkład Intertroton, akrylowy przegrodowy 3:1. Samochód polakierowany został lakierem białym bazowym. Na koniec położono lakier bezbarwny. Dzięki dużej odporności na zarysowania i dużej twardości ten produkt daje gwarancje trwałej, a jednocześnie estetycznej powłoki. Właściciel auta podkreślił, że chociaż budżet wymknął się spod kontroli, to satysfakcja z perfekcyjnie naprawionego samochodu nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. Dziś Toyota BJ42 z roku 1982 prezentuje się tak, jakby właśnie wyjechała z taśmy produkcyjnej. A może i lepiej…
[supsystic-gallery id=22 position=center]